reformy PKP

Już dekadę temu byliśmy prawnie 9 lat za Czechami


W 2003 roku dokonałem krótkiej oceny efektów ekonomicznych nowej ustawy o transporcie kolejowym, nad której tworzeniem pracował ówczesny rząd.
Nie ukrywałem głębokiego rozczarowania. Zaproponowana przez rząd opłata za udzielenie licencji na przewozy kolejowe, w wysokości aż 160.000 PLN (40000 €) była czynnikiem mającym na celu podniesienie kosztów dostępu na rynek kolejowy, co ma na celu zablokowanie konkurencji w tym fragmencie rynku.Po pobieżnym oszacowaniu fixed entry costs (stałej części kosztów wejścia na rynek)  dla nowego podmiotu kolejowego, (około 300 000 PLN) proponowana przez rząd opłata licencyjna podniosłaby sumę kosztów o około 50 %, co  znacznie zredukuje liczbę new entrants na tym rynku. 
Czy o zablokowanie konkurencji i stworzenie nieuczciwych warunków dla różnych operatorów chodziło twórcom polskiego prawa? I tak koszty działalności przedsiębiorstw kolejowych w Polsce są niebotycznie wysokie- stawki za korzystanie z torowisk są wyższe niż w krajach sąsiednich, zakup taboru na rynku krajowym jest praktycznie niemożliwy, ponieważ PKP nie odsprzedaje swoich lokomotyw i wagonów pasażerskich innym konkurentom. Te blokady są już wystarczająco wysokie. Politycy dodali jeszcze jedną. 
Dodatkowo zniszczyłoby to wszystkie koleje lokalne, dziś działające i mocno rozwijające się na polskim rynku. Jeśli np. Żnińska Kolej Powiatowa sp. z o.o. będzie musiała uiścić opłatę w tej wysokości (około 160.000 PLN) to z powodu tego,  iż opłata ta znacznie przewyższa ona wartość tego lokalnego przedsiębiorstwa, będzie ona musiała zamknąć działalność.  To samo stanie się z lokalnymi firmami z tej branży. Tworzone tak prawo było niesprawiedliwe i wrogie wobec małych i średnich przewoźników kolejowych, których w Polsce w owym 2003 roku było tylko i dopiero 17.
W roku 2003 Polacy byli opóźnieni o 9 lat względem Republiki Czeskiej. Tamtejszya ustawa o kolejach, tzw. „zakon o drahach” została wprowadzona już w 1994 roku i wprowadziła trwałe podstawy rozwoju czeskiego rynku kolejowego, wprowadzając w 1994 Urząd Kolei (Drazni Urad, rola podobna do niepowstałego jeszcze polskiego UTK) oraz wiele rozwiązań prawnych, których nie obejmowała polska ustawa. Czeska ustawa jest  bardzo sprawiedliwa wobec przewoźników kolejowych, których w Czechach dekadę temu było już ponad 55. Sprzyjała ona powstawaniu nowych kolei, w przeciwieństwie do ustawy polskiej. Efekt działalności czeskiego ustawodawcy jest taki, że wkroczył do Unii Europejskiej dysponując flotyllą dobrze zarządzanych przedsiębiorstw kolejowych, podczas gdy w Polsce pozostanie dominująca pozycja firm sektora rządowego i komunalnego.

By