propozycje

Pora na parlamenty regionalne?

Plik:Sejm Śląski - 1.JPG
Sejm Śląski

Ostatnio po swojej stronie sieci społecznościowych ujrzałem zaś ścianę potwornych i negatywnych wiadomości, dosłownie przybijających. Lektura sieci społecznościowych mnie przeraża- poza wydarzeniami kulturalnymi niemal wszystkie wiadomości są takie że nie chce się ich czytać. W nadziei ratunku gospodarki miasta z którego pochodzę stworzyłem tam gazetę, startując niczym normalny niezależny biznes, ale z miejsca lądując w okolicach internetowej prasy podziemnej. Wprowadziłem tytuł dla rynku kultury nawet nie wysokiej, ale tej średniej.

Lokalna sieć układów to coś co trudno ominąć, nawet jeśli chce się robić pismo bardziej kulturalne. W dzisiejszych czasach zwykła prasa w sieci może być dla wielu szokiem. Realia prasy codziennej na prowincji muszą chyba sprawiać niemożność pisania o korupcji, skoro wg badań medioznawców jedynie mała część jest finansowo niezależna… 

Te wszystkie spostrzeżenia są przykre, można mieć wrażenie że wysiłki ekonomistów idą na marne, do tego stopnia że jakość życia urąga normom cywilizacyjnym w stopniu utrudniającym egzystencję. Nawet zwracanie uwagi na różnice jest dziś polityczne. Na rynku trudno przetrwać, skoro w nawet komercyjnych tytułach prasy codziennej przeważająca większość reklam pochodzi z organów administracji publicznej. Sektor państwowy przytłoczył media.

Jako ekonomista swoją pracę wykonuję z coraz mniejszą nadzieją, i zapewne zaniecham wysiłków przy dotychczasowych tendencjach. Grzebiąc w archiwum, odnajduję prace o polityce gospodarczej sprzed dekady i okazuje się że reformy różnych branż nie tylko się nie posunęły, ale też część z nich odkręcono. Szkoda trudu i lat życia na dogrzebywanie się o co tu chodzi, lepiej machnąć ręką niczym Amerykanie, dość często budujący nowe miast naprawiać stare, niesprawne.

W Polsce brakuje ustrojowych mechanizmów naprawczych. Konstytucję zatwierdza zgromadzenie narodowe, które może nie chcieć ograniczyć swych prerogatyw np. na rzecz władz regionalnych. Gdy ongiś zaproszono mnie na spotkanie do Rzecznika Praw Obywatelskich, jeden z postulatów zmian ustrojowych wylądował na liście tematów tabu, nie zostało oficjalnie spisane. Chodziło o pogłębienie niezależności regionów. A ekonomista miast i regionów może wiele na ten temat powiedzieć.

Polski ustrój, w porównaniu z ustrojem niemieckim, bardzo złożonym, mającym wiele mechanizmów przeciwwag władzy, jest po prostu systemem niesprawnym, mniej od tamtego efektywnym. W rozwiązaniu niemieckim do kompetencji lokalnych samorządów należą do wiele znaczniejsze połacie dziedzin gospodarczych, choćby szkolnictwo włącznie z układaniem programów nauczania, podległe mu są lokalne uniwersytety etc.

Można mieć dość opisywania głębokości różnic, tym można sobie tylko narobić wrogów, nawet jeśli jest się blisko granicy, gdzie te różnice widać tym bardziej. „Polscy politycy mają wielki honor, ambicję, i nie lubią gdy im się zwraca uwagę”- zdradzają tajniki specyficznego lokalnego typu dyplomacji zapoznani ważni cudzoziemcy. Niestety, to jest wiedza dla mnie nowa, pochodzę chyba z innych środowisk, na międzynarodowych bankietach zwykle nie bywam. Także w innych kulturach ludzie są bardziej wobec siebie bezpośredni, chowają swój honor, i to dopiero od nich można się dowiedzieć jak jest naprawdę.

Dziwne jak poprawnie ma działać system polityczny, od którego zależy jakość gospodarki, skoro decyzje są zbyt scentralizowane, a organy centralne zbyt zapchane procesem decyzyjnym by móc sprawnie reagować. Nawet Czesi wydają się mieć dużo dalej posuniętą decentralizację, z dużym udziałem partii regionalnych i lokalnych w regionalnych parlamentach. W Polsce zachowały się budynki dwóch dawnych parlamentów regionalnych. Obecne sejmiki mają mocno okrojone kompetencje i znikome dochody w porównaniu z np. Rep. Federalną Niemiec.

By